Dlaczego lubię i nie lubię jednocześnie Revlona

Podkład Revlon Colorstay jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych podkładów na całym świecie. Swoją popularność zyskał dzięki niesamowitej trwałości oraz świetnemu kryciu. X lat temu na rynku kosmetycznym nie było nic lepszego, więc kobiety sięgały najczęściej po ten podkład. Aktualnie z przyzwyczajenia kupują ten produkt. Ja również do tych kobiet należę. Revlon łączy w sobie cechy, które kocham, a jednocześnie bardzo często go nienawidzę.

Za co lubię?

Na pewno za trwałość tego produktu. Po całym dniu w pracy śmiało mogę przyjść do domu, zrobić lekkie poprawki makijażu, założyć szpilki i kuszącą kieckę i wyjść na miasto na imprezę. Wiele znajomych pytało mnie skąd mam tak rewelacyjny podkład Revlon Colorstay, który aż tyle godzin wytrzymuje. Po drugie- krycie. Na mojej cerze skłonnej do wyprysków sprawdza się po prostu dobrze. Ładnie stapia się ze skórą i nie tworzy jakiejś niesamowitej maski.

Za co nie lubię?

Nienawidzę go za wiecznie pobrudzone białe kołnierzyki w koszulach. Jako, że produkt nie ma właściwości zastygających, potrafi zostawać odbity na dłoniach i garderobie. Niestety często też ściera się z okolic nosa, pozostawiając nieatrakcyjne zważone plamy.